W stolicy dawnego Dahomeju, czyli w sercu współczesnego Beninu, tradycja trzyma się mocno – szczególnie ta z wąsatym uśmiechem i figurką bóstwa w kieszeni. Bo tutaj wszystko – od miłości po pogodę – zależy od humoru... bogów. A tych w wudu jest tyle, że niektóre opiekują się wyłącznie jedną rodziną, a inne – jednym konkretnym człowiekiem, który lubi np. pieczoną kozę i gin z tonikiem.
Najpierw trzeba jednak udać się do Fa – lokalnego specjalisty od kontaktów z zaświatami. To wróżbita, mag, trochę psychoterapeuta, trochę księgowy – ustali, które bóstwo się Tobą zainteresuje, czym je karmić, jakie ofiary składać i jaki alkohol serwować (bo nawet bogowie mają swoje preferencje).
No comments:
Post a Comment