Rodzinny król i pokłony z czołem do ziemi

 A teraz crème de la crème: król w rodzinie. Tak, dobrze czytasz. Jeden z kuzynów Hortense to tzw. król
rodu
– i należy mu się specjalny szacunek. Kiedy się z nim spotykasz, bijesz pokłony. Dosłownie: padnij na twarz, dotknij ziemi brodą, nie patrz zbyt długo w oczy. Ceremonialny klimat pełną gębą. Cała rodzina, starszyzna też. Mężczyźni kładą się plackiem, dotykając brodą ziemi, a kobiety ustami.

Hortense unika tego kuzyna jak może. Nie dlatego, że się nie lubią – po prostu nie znosi padać przed nim na kolana, a nawet niżej. W efekcie – rodzinne spotkania omija, kiedy tylko może. 

Podczas mszy król zostawia koronę przed ołtarzem — znak, że Bóg jest ponad nim.

Mama Hortense twierdzi, że to nie katolicki zwyczaj i jako katoliczka nie musi tego przestrzegać.

Kłanianie się królowi jest pogańskim zwyczajem, choć inni tłumaczą to jako wypełnianie przykazania czcij ojca i matkę — czyli honorowanie tradycji.


No comments:

Post a Comment