Mąż Hortense... zajmuje się
"czymś".
Tylko on wie czym. Czasami wraca do domu jak Święty Mikołaj z
torbami pełnymi jedzenia. A gdy nie ma pieniędzy, to znika. I radź sobie kobieto. Wyżyw dzieci z niczego, afrykańskie kobiety muszą mieć taką zdolność w genach przekazywaną. Hortense wtedy wzdycha, prosi krewnych o pomoc.
O trochę ciemnej fasoli,
bo ta jasna już dla bogatszych. A jak ktoś ma ochotę na luksus? To
gotuje groch. Ale wtedy trzeba mieć czas. Dużo czasu. I
cierpliwość.
No comments:
Post a Comment