Hortense opowiada mi o kłopotach, które nie dają
jej spokoju. Płatności za jedzenie i szkołę, które się ślimaczą, często nie są regulowane w terminie, a bywa, że wcale.
„Potem, potem i nigdy” — tak opisuje tę ciągłą niepewność.
Ojciec Hortense założył rodzinny biznes — bar — ale rodzeństwo nie potrafi go prowadzić. Winę zrzuca na nią, że przez nią bar nie przynosi zysków. Kiedy próbowała dawać rady i pokazywać, co robić, usłyszała, że jest „zbyt surowa”. A oni myśleli, że nic robić nie muszą.
Na wsi ojciec buduje rodzinny cmentarz. Druga żona nie żyje, a on obwinia pierwszą żonę, jej mamę, za wszystkie niepowodzenia — twierdzi, że to ona mu coś zrobiła, jakieś przekleństwo.
Mąż Hortense, Wulfram, też nie ułatwia jej sytuacji. Nie zapłacił dotacji na szkołę, więc przez rodzinę Hortense jest traktowany z rezerwą, nie tak jak powinien.
No comments:
Post a Comment