Z życia nocnego i domowego

Nabrzeże nocą ma swoją magię – biali spacerujący z psami, światła restauracji, ruch na ulicy. Ale czarnoskórych z psami? Nie widziałam.

Za to motocykliści jak zwykle – totalna wirtuozeria chaosu. Przejeżdżasz przez skrzyżowanie i w ciągu sekundy jesteś otoczony z każdej strony przez pędzące maszyny. To już nie adrenalina – to czysta dezorientacja.

W domu Hortense gotuje pat i sos kré-kré. Żeby był „śluzowaty”, dodaje sodę oczyszczoną, i z wprawą rozbełtuje wszystko łyżką jak jajecznicę. Rytualny dźwięk gotowania.

 


No comments:

Post a Comment