Sunday, July 6, 2025

Tropikalna Wenecja i amazonka z przeszłości

 

Dolne Kotonu w porze deszczowej jest prawie jak Wenecja. Ulice zamieniają się w rzeki albo kanały, tylko gondoli brak. Trudno przejść suchą stopą, brodzę w błocie. Bogatsi przeprowadzają się do dzielnic bardziej na północy, wyżej położonych. Zalane drogi ciągną się jak długi w nieskończoność mural w pobliżu budynków ministerstw i ambasad. Podobnie długie jest targowisko rzemiosła, odwiedzane nie tylko przez turystów. Podobają się się skórzane sandały. Ale wizja chodzenia w nich po wodzie i błocie szybko mnie studzi, chociaż nadawałyby się na piękne chodniki Europy. W większości świata najlepiej sprawdzają się plastikowe. Reprezentacyjnym punktem miasta jest teraz gigantyczny pomnik amazonki.

Postać kobiety patrzy na miasto i kieruje moje myśli do Królestwa Dahomeju. Jednego z najlepiej zorganizowanych królestw Afryki, przynajmniej w Afryce zachodniej, które szczyciło się wielotysięczną armią amazonek. Poza tym zasłynęło z despotyzmu, okrucieństwa władców i agresywności wojowników oraz ponurego kultu fetyszowskiego z krwawymi ofiarami z ludzi, z nadmierną wśród mieszkańców skłonnością do kanibalizmu. Władcy Dahomeju najdłużej sprzedawali swych jeńców i poddanych handlarzom niewolników. Nie tylko europejskim, za ich broń, ale handel niewolnikami kwitł tu na długo wcześniej niż biały człowiek postawił stopę na Czarnym Lądzie.

No comments:

Post a Comment